Bazyli1969 Bazyli1969
341
BLOG

Nie śmiej się bratku z totalnej opozycji!!!

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 3

Operetkowa, kabaretowa, figlarna, bezsilna, słaba, tragikomiczna… Tak o „totalnej opozycji” wypowiadają się liczni politycy, dziennikarze i publicyści i na koniec obdarzają widzów ironicznym uśmiechem. Nie! Tak nie wolno!

Wprawdzie wyczyny „totalniaków” przypominają podrzędny cyrk objazdowy lecz są to pozory, które przesłaniają ukryte sedno. A jest ono kwintesencja samego jadra ciemności. Nie do wiary? Otóż  prawie wiek temu grupa fanatyków opętanych ideą uszczęśliwiania ludzi na siłę oraz wywracania świata na nice, zdobyła podstępem i siłą władzę nad jednym z silniejszych państwa świata. Z upływem lat obłąkańcze wizje wspomnianych fanatyków poczęto realizować w wielu miejscach globu co kosztowało „ludzkość” dobrych kilkaset milionów istnień. 

Początki jednak były bardzo skromne. Szacuje się bowiem, że w pierwszych latach XX stulecia w całej Rosji było ledwie kilkuset czynnych członków SDPRR(b) czyli bolszewików. Władze carskie uznawały Lenina i jego otoczenie za groźnych jednak nie mających szans nie tylko na zdobycie władzy w przewidywalnej przyszłości lecz także na uzyskanie znaczących wpływów wśród ludności. Lata I WŚ przyniosły imperium carów poważny kryzys lecz aż po rok 1917 wpływy zwolenników Lenina były niewielkie. Rewolucja lutowa i powołanie Rządu Tymczasowego były sporym rozczarowaniem dla ludów zamieszkujących Rosję ale nie na tyle by zwróciły się one gremialnie w stronę bolszewików. W wyborach do Konstytuanty ci ostatni zdobyli 24% głosów. Dopiero agitacja oparta na kłamstwie i nierealnych obietnicach umożliwiła komunistom pozyskanie poparcia wśród ludności wielu dużych miast i przede wszystkim w armii. To zachęciło bolszewicka spółkę do ukazania prawdziwego oblicza. A potem była krew…

Są tacy (jak np. Korwin-Mikke), którzy oświadczają, że fizyczna likwidacja  komunistów spiskujących w piwnicach kamienic Petersburga byłaby czynnością zbawienną i ja się z nimi zgadzam.  Dziś – na szczęście – takiej potrzeby nie ma. Nie zmienia to jednak faktu, iż „totalna opozycja” przypomina w swych poczynaniach i w samej formie kamratów największego bolszewika. Podobna retoryka, wizje rodem z literatury s-f, bezczelność  i zwykłe kłamstwa. Gang  niby olsenowski i pozbawiony realnego oddziaływania na obywateli ale de facto niezwykle groźny. Przede wszystkim przez to, że oderwany od rzeczywistości i – przynajmniej w części – wierzący w głoszone bzdety. Ma też spore poparcie poza naszymi granicami. Dodatkowo przekonanie obozu rządzącego Rzeczpospolitą o zdrowym rozsądku jako immanentnej części konstrukcji psychicznej większości Polaków jest – jak się zdaje – nie do końca prawdziwe. Wielu woli narrację bardziej od faktów.  Przyznam, że nie wyobrażam sobie L. Millera (wzorcowego komucha z  „odchyleniem nacjonalistycznym”) wygłaszającego bajędy równie fantastyczne jak te opowiadane przez Petru, Schetynę czy Kijowskiego. Ale to już inne czasy….

Krótko mówiąc  każdy kto poważnie traktuje  polskie obowiązki nie powinien a nawet nie może (!) wspominając lub komentując poczynania „totalniaków” ograniczać się do pobłażliwych uśmieszków. Spór z tym gatunkiem „polityków” winien zostać oparty na wytykaniu ich błędów, miałkości sądów, opisywaniu ich poziomu moralnego, podkreślania nieznajomości świata, przepisów  czy zwykłego braku wiedzy. Ich trzeba wyśmiewać. Póki nie jest zbyt późno!

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka