Drodzy,
Zaplanowane na dzisiaj splugawienie rocznicy ogłoszenia stanu wojennego ma drugie dno. Wielu z Was (nas) domyśla się, iż tak naprawdę macherzy spod znaku „totalnej opozycji” zwołując współczesną emanację mickiewiczowskiej lawy wcale nie chcą się policzyć. Nie interesuje ich bowiem ilość. No może tylko trochę. Dla nich najważniejsza jest eskalacja konfliktu. Targowica wie doskonale, że szarpiąc bezlitośnie postronki nerwów znaczącej części Polaków może (potencjalnie!) uzyskać ukryty ale absolutnie przez nią pożądany efekt. A chodzi ni mniej ni więcej tylko o casus belli.
Wyobraźmy sobie, że ktoś z ubecko-złodziejsko-targowicko-głupowatego spędu za swą bezczelność i arogancję dostanie dziś w papę. Lub – nie daj Boże! – zostanie potraktowany w ten sposób, że stawi się jutro w pracy z czternastodniowym L-4… Cóż za tragedia. Cała wierchuszka zidiociałej mafii brukselskiej rozdzierać będzie w środę swe zakupione za grube i oczywiście cudze pieniądze fatałaszki przed europejskimi mediami. Nasze „Lisy”, „Pochanki” i „Żakowscy” dostaną „globusa”, pajac Niesiołowski z pajacem Kamińskim dostaną rozwolnienia, a w wiadomych stacjach wyświetlać zaczną już nie żółte i nie czerwone, lecz tęczowe paski z informacjami mówiącymi, że: „PIS należy dla dobra świata natychmiast zdelegalizować”.
Carl von Clausewitz wiedział o wojnie chyba wszystko. Zdawał też sobie sprawę z tego, iż niezwykle istotnym jest wykorzystanie słabości przeciwnika. Gdy szukamy starcia a sytuacja polityczna nie sprzyja naszym zamiarom, to powinniśmy poszukać podstępnie wspomnianego wyżej casus belli, gdyż „Żadna ludzka działalność nie styka się z przypadkiem tak często i tak ściśle jak wojna”.
Drodzy, nie dajcie (nie dajmy) się sprowokować! Niechaj epigoni sowieckich sługusów zblatowani ze złodziejami i masą głupców odtańczą swój szamanistyczny taniec. Niech pokrzyczą, popajacują i rozejdą się do domów. Gdyby któryś (któraś) z nich próbował złamać prawo niech zajmą się nim (nią) odpowiednie służby. Wy (my) trzymajcie fason i pod żadnym pozorem nie dajcie (dajmy) się sprowokować. Ufam, że bez pożywki zdechną jak każdy pasożyt.
PS A swoją drogą uważam, że najlepszą metodą na Targowicę (przynajmniej na dziś) nie są pięści stoczniowców, górników i Młodzieży Wszechpolskiej lecz ... obśmiewanie. Bo czyż ma ktoś wątpliwość, że targowiczanie (np. Petru, Płatkowa, Michalik lub Środa) nie dostarczają nam codziennie prześmiewczych tematów?
