Bazyli1969 Bazyli1969
243
BLOG

Kelner, prostacy z PO i pastor z NRD czyli Boni prosi się o "chlapacza".

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 1

Kilkanaście dni temu w trakcie programu "Wtylewizji" do studia dodzwonił się pewien człowiek z Trójmiasta. Kelner. Dobra, dobra... Proszę powstrzymać śmiech. To był człowiek przyzwoitej konduity. Mężczyzna ten podzielił się swoimi spostrzeżeniami z obcowania z elitami III RP, a dokładnie z prezydentem Sopotu, który niczym Samson włosów nie ścina i broni demokracji do tchu ostatniego oraz drugim (nie pomnę nazwiska) prominentnym politykiem PO, występującym dość często jako modelowy przykład politycznej ogłady. Podczas wykonywania swej pracy usłyszał mimochodem (nie nagrywał niczego!) wymianę zdań pomiędzy wspomnianymi osobnikami. Wiadomym jest powszechnie, iż zawód kelnera nie jest łatwym lecz za to  bardzo pouczającym. Można bez uczęszczania na którąś z akademii stać się specjalistą od psychologii, socjologii, filozofii i kryminalistyki (a jak!). Słowem doświadczenie kelnera jest o dwie długości konia bardziej traumatyczne od praktyki  policjanta z obyczajówki. I mimo tego nasz podmiot opowieści stwierdził, że język używany przez reprezentantów "młodych, zdolnych z wielkich miast" wprawił go w prawdziwe zakłopotanie. Przy nich debaty prowadzone przez wytatuowanych od nosa po pięty nowych ruskich  to  wzorzec elokwencji i taktu.

Nieco później - również w tv - widziałem osobnika o nazwisku Boni. Wypowiadał się na temat konferencji prokuratora Pasionka. Ten pierwszy w całej swej mądrości uznał, że podczas identyfikacji ofiar katastrofy w Smoleńsku zdarzyły się wprawdzie uchybienia ale... Stres, presja czasu, uwarunkowania techniczne i ... PiS uniemożliwiły naszym moskiewskim przyjaciołom wywiązanie się z zadania na sto procent. Coś w tym jest bo jego kryształowy charakter musi budzić respekt w narodzie.

Dziś zapoznałem się z życiorysem. Zaprawdę niezwykłym. Roland Weisselberg był Niemcem i duchownym protestanckim. Przeżył wiele i raz po raz w okresie swej aktywności ścierał się z bezlitosną machiną NRD. W przeciwieństwie do znacznej części braci w kapłaństwie charakteryzował się między innymi tym, że zawsze (!) mówił to co myślał. Przez ten "defekt" co jakiś czas zmuszony był spotykać się ze smutnymi panami ze STASI, nie dostał talonu na trabanta i nie wyjeżdżał do Jugosławii. Kiedy już przeszedł na zasłużoną emeryturę wciąż obserwował świat. Zwariowany świat. Uważał, że droga do szczęścia prowadzi śladami Chrystusa, a wszelkie inne czasem udatnie opakowane ideologie mające rzekomo zbawić rodzaj ludzki celnie uznawał za dzieło Złego. Rękę tegoż widział także w procesie najazdu wyznawców islamu na Europę. Apelował o umiar. Kochał ludzi ale działania radykalnych islamistów w swej ojczyźnie oceniał rzeczowo i prawdziwie. Wołał o opamiętanie. Bezskutecznie. Widząc kłamstwa, obłudę i niezrozumiałe dla niego promowanie przez władze Niemiec emigracji z krajów muzułmańskich sięgnął po argument ostateczny. 31 października 2006 roku w trakcie nabożeństwa oblał się benzyną i podpalił. W wyniku oparzeń zmarł niedługo potem.

I teraz clou. W naszym świecie gnojki, złodzieje, oszuści, donosiciele i prostacy niezwykle często żyją jak w raju. Ludzie wiary i zasad odchodzą w zapomnienie. Czy tak musi być?

 

PS Boni donosicielu, epizod z Korwinem-Mikke niestety nie nauczył cię (celowo z małej litery) niczego.

 

 

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka