Zacznijmy od definicji.
Urojenia (łac. delusiones) - zaburzenia treści myślenia polegające na fałszywych przekonaniach, błędnych sądach, odpornych na wszelką argumentację i podtrzymywane mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość. Obecne w wielu psychozach, w tym w przebiegu schizofrenii. Szczególnie rozbudowany system urojeń charakteryzuje schizofrenie paranoidalną. Treść urojeń często nie odpowiada poziomowi wiedzy chorego.*
W ten sposób próbuje się zdefiniować chorobę rzekomo toczącą Totalną Opozycję. Jest to fakt niezmiernie smutny. Lecz to nie wszystko. Podnosi się również, iż nie tylko dolegliwości typu dżuma, bruceloza czy inna tularemia są zaraźliwymi. Takimi bowiem mają być również choroby psychiczne. Według sług obecnej dyktatury nazwa takiej przypadłości brzmi: paranoja indukowana. Tłumacząc to na język potoczny mamy nazywać ją obłędem udzielonym.
Choróbsko jest podobno bardzo poważne i niebezpieczne, gdyż w nadwiślańskich warunkach stopniowo i powoli przenosi się ma na pewną część populacji doprowadzając do nieodwracalnych szkód. I tak podstępny "wirus" miał się dostać do organizmów niektórych przedstawicieli środowiska aktorskiego. Zaznaczają, że nie całego! Niestety bardzo często dotykać ma on tuzów z tego gremium. Np. M. Opanię, W. Zborowskiego i T. Karolaka. Biedacy ci są narażeni na cykliczne napady dusznej atmosfery, poczucia niedoceniania, totalnej inwigilacji, permanentnego prześladowania, nacjonalistycznej propagandy i finansowego prześladowania. Zgroza. Zapewniają przecież, że dawniej było inaczej. Jakoś tak jaśniej, weselej, przytulniej... Przecież M. Opania w latach stanu wojennego nie musiał udzielać się w żadnych ruchach sprzeciwu. Więcej nawet! Podobnie jak jego dobry kolega W. Zborowski w owym czasie wystąpił w przynajmniej kilkunastu filmach realizowanych przez demokratów spod znaku PZPR. To były czasy!
Młodszy kolega obu wspomnianych wyżej panów zwący się T. Karolak (rocznik 1971) też pamięta lepsze czasy. Wychował się w dobrym ludowo-oficerskim domu, by potem czterokrotnie podejmować próby dostania się do wymarzonej PWST. Mało tego. Nikt na niego nie naciskał. A to pozwoliło mu - po wielu tytanicznych wysiłkach - obronić pracę magisterską w ubiegłym roku (2016!). Czyż to nie było piękne?
A teraz co mamy?
Panoszenie się plebsu na nadbałtyckich plażach, przekazywanie przez państwo funduszy na filmy o jakichś tam żołnierzach "przeklętych", podnoszenie stawki godzinowej dla cuchnących roboli, otwieranie drzwi do korporacji dla osób nie mających dziadków i wujków w strukturach, odbieranie tytułu "człowieka honoru" generałowi K., postponowanie Wielkiego Informatora Lecha W., nie liczenie się z opiniami Krzemińskiego, Środy, Płatek i Rzeplińskiego, "podskakiwanie" naszym odwiecznym przyjaciołom Niemcom i Rosji... We łbach sie poprzewracało!
Jako obywatele zatroskani stanem wolności w naszym kraju winniśmy dokładnie wsłuchać się w przestrogi artystów. Wszak ta grupa społeczna jest szczególnie wrażliwa i stanowi swoisty barometr politycznej pogody. Pochylmy się nad ich problemami po to abyśmy sami nie musieli doświadczać tak okrutnych zdarzeń...
Chciałabym po prostu żyć, korzystać z tego, na co zapracowałam, co mogę wziąć od świata i światu dać. O takiej wolności mówię. Ale boję się, że do mojego schronu w każdej chwili może ktoś przyjść i zapytać, z kim śpię. Albo dlaczego ten człowiek, z którym śpię, jest nie tej narodowości, która się dziś w Polsce podoba - wyjaśnia swoje zaangażowanie Cielecka.
Sam udział w tym wywiadzie jest deklaracją. Zanim się zdecydowałem, rozmawiałem godzinę z moją żoną i ona pyta: "Po co ci to znowu?". W zeszłym tygodniu wrzucili nam do ogródka zużytą prezerwatywę i stos papierów - zauważa Maciej Stuhr.
Kto wrzucił zużytą prezerwatywę do ogródka Macieja Stuhra? Ja się pytam!!!
PS Ci amerykańscy aktorzy też jacyś dziwni: www.youtube.com/watch?v=o9a6_PZL7QA
*https://pl.wikipedia.org/wiki/Urojenia
