O co chodzi? O pieniądze. I tyle? Nic bardziej mylnego. De facto paliwem napędzającym organizatorów tzw. spontanicznych protestów jest strach. Jest bowiem tak, że człowiek w sytuacji realnego zagrożenia rozpaczliwie szuka ratunku (a nawet brzydko się chwyta). Totalitarni "opozycjoniści" potrafili niejeden raz wymigać się z niekomfortowych sytuacji wykorzystując znane im i - do tej pory - skuteczne metody. Nazbierało się za uszami, oj nazbierało. Jak jednak poradzić sobie z Kaczyńskim, który nie jest podatny na szantaż i nie ma obyczaju nadstawiania kieszeni na sympatyczne wziątka? Odpowiedź jest jedna: trzeba go… Hmmm… Zneutralizować. I należy uczynić to szybko bo wiosna niebawem. Wprawdzie na razie „kaczyści” zajęli się jakimś tam biznesmenem, prezesem sądu apelacyjnego i prezydentową miasta bez rzeki, ale…
W opinii „opozycyjnych” tytanów intelektu (Kijowski, Petru, Schetyna, Kosiniak-Kamysz do spółki ze Środą, Kuczyńskim, Rzeplińskim, Płatek, Nowacką…) to co pokazali w piątek jest preludium do niechybnego upadku rządu i uratowania wielu tyłków. Tak naprawdę równie rachitycznych protestów wstydziłoby się Stowarzyszenie Miłośników Fauny Bagiennej (o ile takie istnieje). Wiem co mówię bo choć niechęć wobec sprawujących władzę jest w niektórych środowiskach znaczna, to żaden normalny człowiek nie będzie nadstawiał głowy za alimenciarza, Bolka i „półboga” zbiegłego do Brukseli. Niech tam różne lisy, TVNy, polskojęzyczne gazety wspierane przez judaszowe opinie licznych „Tagesów”, „Timesów” i „CNNów” rozdzierają paszcze do granic absurdu. Niech kwiczą, płaczą, kładą się na asfalcie… Bez wsparcia zwykłych zjadaczy chleba żadna (pseudo)rewolucja nie ma szans. Tym bardziej, że znaczna część polskiego narodu wyraziła swą opinię na temat wygłupów kodomityów ustami przewodniczącego "Solidarności" P. Dudy.
Dlatego proces wprowadzania zmian koniecznych dla uzdrowienia państwa polskiego i podnoszenia poziomu życia jego obywateli musi trwać. To musi kosztować lecz...
Panie Kaczyński: ani kroku wstecz!
