Bardzo dobrze, że J. Pospieszalski zaprosił ks. Międlara. Było ciekawie. Bardzo. Choć wielu rozsądnych – takie przynajmniej miałem wrażenie - blogerów z Salonu oburzyło się na słowa wypowiedziane przez gościa programu „Warto rozmawiać”, a sam gospodarz raczył stwierdzić: „Ksiądz uderza w całą społeczność wiernych, w księży, w wielu fantastycznych kapłanów. Te słowa będą używane przez najbardziej "zaciekłe" antychrześcijańskie i antykatolickie portale. Strzelają korki od szampana u tych, którzy prowadzą przeciwko Kościołowi akcję”, to czyż irytacja jest uzasadniona? Pomijam jadowite media, po których nie da się oczekiwać ni krzty obiektywizmu, ale wiele zacnych tytułów uderza w tan sam ton co J. Pospieszalski. Czemu?
Ks. Międlar powiedział m.in., że: „Największymi wrogami Kościoła i świata są żydowscy imperialiści oraz masoneria". Skłamał?
Dorzucił również uwagę: „,Lobby homoseksualne rządzi w Kościele polskim.”. Nie potrafię odnieść się do niej z pełnym przekonaniem, lecz wiele informacji pojawiających się w mikro – i makro -przestrzeni publicznej wskazuje na to, iż jest w niej sporo niefałszywej treści.
Czy mamy prawo postponować 27 letniego człowieka tylko za to, że mówi prawdę? Czy Kościół nie został powołany dla dawania świadectwa prawdzie? Czy posiada jakąkolwiek przyszłość organizacja, struktura czy stowarzyszenie zbudowane na kłamstwie?
Więcej nawet! Czy w rodzinie wykazującej niekiedy zaburzenia o podłożu patologicznym ma obowiązywać swoista „omerta” tylko z tego powodu, że jest to nasza rodzina? Po trzykroć: nie!
Ksiądz Międlar jest młodym człowiekiem. Stąd niecodzienny zapał, wiara, przekonanie. Można nawet odnieść wrażenie, iż cechy te występują u niego w nadmiarze. Cóż począć, sam byłem młodym chłopakiem i świat postrzegałem według czarno-białego schematu. Nie zmienia to jednak faktu, iż mam duży podziw dla odwagi tego początkującego kapłana. Z czasem sam przekona się o tym, że świat polityki to nie szkółka niedzielna dla dobrze urodzonych panien. Do tego czasu (a i potem również) winien jednak trwać i głosić prawdę.
Księże Jacku, doświadczenie historyczne uczy, że aby zmieniać skutecznie trzeba osiągnąć pewną pozycję. W świetle Twoich wypowiedzi takiej przyszłości Ci nie wróżę. Masz zbyt wielu przeciwników, a przyjaciele mogą postąpić niczym św. Piotr gdy go pytali o znajomość z Chrystusem. Mimo to mocno Ci kibicuję bo tylko prawda jest ciekawa.
